Nie, no jak człowiek w Gdańsku spaceruje plażą, to jakoś oczywiste się wydaje, że jak z niej wraca, to nadal jest w Gdańsku, chyba, że zaszedł za bardzo na południe
Wszystko OK - te wyobrażenia i wrażenia - tylko dlaczego piszesz, że "zaszedł za bardzo na południe". Tego bym się czepiła (sorki, no już taka czepliwa jestem, cóż). Masz coś do południa Polski? Bo ... albo powinno być - "zaszedł na południe", albo - "do Zakopanego". W sensie, że cza być konkretnym. Wiem, że smędzę tu, ale ... lubię Ci podokuczać achhh ) ;).
A tak poza tym, mam dać Ci wiarę, że aż do 54-go wejścia/wyjścia na plażę dotarłeś? ... . To jest kupa kilometrów piechotą (iść TYLE po piachu, to faktycznie - jakbyś po górach chodził, człowieku ... ). I wtedy wszystko jasne (moim skromnym zdaniem ... ;P).
Taa ... nie wiem o co chodzi Ci z tym Zakopanem ... ?
OdpowiedzUsuńŻe 54? Mnie też czasem cyfry (liczby) się mylą).
Nie, no jak człowiek w Gdańsku spaceruje plażą, to jakoś oczywiste się wydaje, że jak z niej wraca, to nadal jest w Gdańsku, chyba, że zaszedł za bardzo na południe
OdpowiedzUsuńWszystko OK - te wyobrażenia i wrażenia - tylko dlaczego piszesz, że "zaszedł za bardzo na południe". Tego bym się czepiła (sorki, no już taka czepliwa jestem, cóż). Masz coś do południa Polski?
OdpowiedzUsuńBo ... albo powinno być - "zaszedł na południe", albo - "do Zakopanego".
W sensie, że cza być konkretnym.
Wiem, że smędzę tu, ale ... lubię Ci podokuczać achhh ) ;).
A tak poza tym, mam dać Ci wiarę, że aż do 54-go wejścia/wyjścia na plażę dotarłeś? ... . To jest kupa kilometrów piechotą (iść TYLE po piachu, to faktycznie - jakbyś po górach chodził, człowieku ... ).
I wtedy wszystko jasne (moim skromnym zdaniem ... ;P).
chciało sie gór, chciało, a tu piach, piach, piach, że ach!
OdpowiedzUsuńnie żałuj Zakopanego, tam nie zawsze ładnie:)